This is an automated archive made by the Lemmit Bot.
The original was posted on /r/polska by /u/g0ld3n666 on 2025-10-09 10:19:45+00:00.
Z vinted korzystam już od dobrych 7 lat i niejedno widziałam, ale to, co się teraz odwala w tej społeczności to jakaś turbo patologia.
Po pierwsze, to ci cudowni lumpiarze, co kupują najgorszej jakości chłam za 5 zł w osiedlowym lumpie, a potem sprzedają za 130 zł na vinted. Idę potem do lumpa coś kupić, to nic nie ma, bo ci kurwikleszcze wszystko wygrzebują, by sprzedać z marżą 2 000 000%, a na zakupy na vinted mnie nie stać zwyczajnie.
Jeszcze, żeby te rzeczy były ładne albo przynajmniej zadbane, bo za taką cenę to można wymagać jakości creme de la creme. Tylko, że nie. Te torebesie z „ekoskóry” (zwykły plastik lol) za 200 zł, które wyglądają, jakby za sekundę miały się rozlecieć, bo ta dziadowa warstwa wierzchnia się oddziela od całości rzeczy.
No ale taka patologia by mnie nie zmusiła do walnięcia takiego rantu. Sprawa w sumie trwa w całym tym tygodniu. Kupiłam uroczą bluzkę, ale okazało się, że ma dziurę. Sprzedająca stwierdziła, że nie zauważyła, dobra. Sama kiedyś sprzedawałam kurteczkę i nie zauważyłam plamy. Błądzić rzeczą ludzką. Odesłałam na swój koszt i czekałam aż typiara odbierze. Dzisiaj minął termin odbioru zwrotu i nic. Czekam aż ta przesyłka zacznie wracać do mnie, to od razu wleci informacja do vinted.
Ja nie wiem, czy naprawdę ludzie tak nie mają szacunku do czyichś pieniędzy, czasu i nerwów. I tak przecież odzyskam te pieniądze, ale jestem parę złotych w plecy przez zwrot. Pierwszy raz się spotkałam z taką sytuacją, ale potem na forach czy grupach czytam, że jest to jakaś nowa patologia. W dupie mam czy ta sprzedająca będzie miała tę rzecz czy nie, ale noż kurde, zapłaciłam za ten zwrot do jasnej dupy.
Chętnie też poczytam o waszych doświadczeniach i życzę miłego dnia wszystkim, którzy poświęcili czas na moje wypociny